Obecnie w sądzie toczy się sprawa pomiędzy Johnnym Deppem a Amber Heard. Prywatne sprawy rozgrywają się na oczach całego świata, a to wszystko za sprawą social mediów.
“Publiczne” życie prywatne
Nie od dziś ludzkość interesuje życie prywatne sławnych i możnych tego świata. W latach 90. rekordy popularności bił proces OJ Simpsona, oskarżonego o morderstwo swojej żony. Miliony ludzi, z wypiekami na twarzach, śledziły medialne doniesienia z sali sądowej. Dziś sprawa Deppa i Heard budzi podobne zainteresowanie, choć jest zdecydowanie mniej poważna, a wszystko to za sprawą social mediów.
Transmisja na YouTube
Od 11 dni oczy użytkowników sieci kierują się na transmisje LIVE z procesu sądowego pomiędzy Johnnym Deppem, a Amber Heard. Blisko ośmiogodzinne nagrania na YouTube mają miliony wyświetleń. Przewidywana długość procesu? Około 6 tygodni.
Internet płonie od nowych doniesień. Na światło dzienne wypływają kolejne fakty, niewygodne dla uczestników rozprawy. Nie chcemy relacjonować procesu, jednak to, jak wielki ślad zostawia wśród użytkowników sieci, jest imponujące.
Social media pełne są memów, wykorzystujących (nie)smaczne szczegóły z sali sądowej. Powstają specjalnie dedykowane serie na kanałach i profilach typu “commentary”, subiektywnie przedstawiające dane wydarzenia. Internet dzieli się na dwa obozy, jeden broni Amber Heard, a drugi wspiera Johnnego Deppa. Opinia publiczna jest w takich sprawach niezwykle ważna. Oboje pracują w show biznesie, popularność i sympatia odbiorców to kluczowy element ich karier. Johnny Depp, przez wcześniejsze oskarżenia Amber Heard, został usunięty z wielu produkcji, a jego reputacja sięgnęła dna. Obecnym procesem wytoczonym przeciwko byłej żonie, chce zawalczyć o swoje dobre imię.
Sprawa Britney Spears
Jakiś czas temu na topie była sprawa Britney Spears, która przez lata była ubezwłasnowolniona i wykorzystywana przez swojego ojca, sprawującego nad nią pieczę. W tym wypadku opinia publiczna była niezwykle ważnym głosem. Dzięki zaangażowanej postawie np. obserwatorów Britney, piosenkarce udało się wygrać proces i uwolnić spod jarzma toksycznego ojca.
W mediach społecznościowych ukonstytuował się oddolny ruch #freebritney, do którego dołączyły najważniejsze postaci show biznesu. Jesteśmy przekonani, że gdyby nie nacisk ze strony odbiorców, dzięki którym sprawa zyskała ogromny rozgłos, proces trwałby się zdecydowanie dłużej.
Social media mają moc
Użytkownicy social mediów anagżują się nie tylko w skandale z branży rozrywkowej. Szeroko komentowane są też inne wydarzenia ze świata polityki czy społeczeństwa. Media społecznościowe przyczyniają się do nagłaśniania niewygodnych faktów i spraw, które wcześniej zamiatano pod dywan. Przychodzi nam na myśl np. ruch #metoo, który w dużej mierze swój sukces zawdzięcza właśnie social mediom.
Social media mają realny wpływ na naszą rzeczywistość. Kształtują ją za pomocą prostych narzędzi. To kolejny filar władzy, który czasem jest bezlitosny. Mimo swoich wad, służą też wielu dobrym ideom. Dzięki nim można szybko zdobyć popularność, ale również ją stracić – jednak o cancel culture napiszemy innym razem.