internet vs telewizja

Internet vs telewizja

Skok cywilizacyjny, którego doświadczyliśmy (i doświadczamy) wraz z dołączeniem do globalnej sieci jest spektakularny. Rozkwit i rosnąca popularność internetu osłabia moc tradycyjnych mediów.

Zmierzch tradycyjnych mediów?

Trudno odpowiedzieć na to pytanie, jednak prasa, telewizja i radio coraz częściej spoglądają w stronę internetu i tworzą w nim swoją przestrzeń, nie lekceważąc formatu online. Nakład prasy papierowej z roku na rok maleje na rzecz wersji cyfrowych. Podobnie dzieje się z programami telewizyjnymi, udostępniającymi swoje formaty na YouTubie lub platformach VOD (np. TVNowski Player). Zapis radiowych audycji z powodzeniem znajdziemy na stronach internetowych poszczególnych stacji bądź np. na Spotify. 

Mimo tych wszystkich przesłanek, czasem pojawiają się głosy świadczące o tym, że telewizja, wraz z jej gwiazdami, jest ważniejszym i automatycznie lepszym nośnikiem informacji społecznej, źródłem opinii i rozrywki, niż internet. Uważamy, że to założenie jest błędne i niesprawiedliwe.

Transfer między internetem, a telewizją

W dyskusji na ten temat nie sposób pominąć transferów postaci telewizyjnych do internetu (i vice versa). Znamy przypadki, w których dotychczasowe gwiazdy przeniosły się (czasem całkowicie) do świata internetu. Świetnym przykładem będzie Magda Mołek. 

Dziennikarka pracowała w wielu stacjach, była znaną prezenterką np. programu “Miasto kobiet” na TVN Style. W 2020 roku pożegnała telewizję i otworzyła własny kanał na YouTube “W moim stylu”. Efekt? Pełen sukces! Wywiady, które przeprowadza, cieszą się dużą popularnością wśród odbiorców. Równie spektakularnym transferem może pochwalić się np. Cezary Pazura. Ten na swoim youtubowym kanale zgromadził prawie 800 tys. subskrybentów! 

A odwrotnie? Oczywiście, istnieją też twórcy, którzy spróbowali swoich sił w telewizji. Jednym z przykładów może być Paulina Mikuła, która poprowadziła pierwszy sezon programu Bake Off – Ale ciacho!, jednak był to jej jedyny występ w telewizji. Karol Paciorek znany m.in. z Lekko Stronniczych, wziął udział w kilku przedsięwzięciach TV, jednak do tej pory główną osią jego działalności pozostaje internet, wielokrotnie deklarował, że nie chce “przejść do telewizji”. Olga Legosz, aka @nomadmum81 kończy współpracę z programem “Miasto kobiet”. Przez jakiś czas była prowadzącą telewizyjnego talk-show, jednak zrezygnowała. Twierdzi, że lepiej czuje się online i nie odnajduje się w świecie TV. 

Telewizja z różnym skutkiem próbuje nawiązywać współpracę z influencerami znanymi w social mediach. Jednym z powodów, dla których to robi, jest przyciągnięcie nowej grupy odbiorców. Stąd m.in. występ Angeliki Muchy w “Tańcu z Gwiazdami”, popularnej twórczyni wśród młodych obserwatorów, znanej jako @littlemooonster96. 

Nie znamy jeszcze przypadku, by jakiś internetowy twórca na stałe związał swoją ścieżkę kariery z telewizją. Zazwyczaj jest to krótkotrwała współpraca lub występ gościnny w roli eksperta. Twórcy często zwracają uwagę na sztywność formatów, brak spontaniczności i żelazne zasady rządzące programami telewizyjnymi. Nie chcą oddawać swojej niezależności i autonomiczności. Chcą tworzyć własne formaty, mieć bezpośredni kontakt i feedback swoich odbiorców oraz pracować według własnych zasad.

Internet jest dla dzieci?!

Jednym z argumentów, którym posługują się zwolennicy teorii “telewizja>internet” jest to, że z internetu korzystają dzieci, a rozrywka w nim jest miałka i niepoważna. Ustalmy więc fakty. Starsi wiekiem i doświadczeniem odbiorcy (tzw. baby boomers) faktycznie częściej skupiają się wokół tradycyjnych mediów, niż młodsze pokolenia (np. Gen Z i Y). Warto jednak zaznaczyć, że Gen Y i Z to pokolenie dzisiejszych 40, 30 i 20-latków, których absolutnie nikt nie powinien nazywać dziećmi. Istnieje małe prawdopodobieństwo, że osoby poniżej 18 roku życia, które obecnie korzystają z internetu, wraz z biegiem czasu zainteresują się formatami telewizyjnymi.

Jedną z przyczyn takiego układu sił jest dostęp do technologii i umiejętność obsługi niektórych narzędzi – komputera, tabletu czy smartfona. Młodsze pokolenia sprawniej korzystają z szerokiej oferty dostępnych im technologii, biegle obsługują komputery i świetnie odnajdują w internecie. Starsi zaś chętniej korzystają z dotychczas znanych im formatów informacyjno-rozrywkowych. 

Zdajemy sobie sprawę, że internet zaczął robić się bardziej powszechny w Polsce w latach dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych, czyli nieco później niż u naszych zachodnich sąsiadów. Dziś jednak problem dostępu do stabilnego łącza zdaje się być marginalny, a z internetu mogą korzystać (i korzystają) praktycznie wszystkie grupy wiekowe. 

Produktywność internetu 

Sieć, w przeciwieństwie do np. telewizji, jest też dużo ciekawszym i bardziej produktywnym medium. Dzięki social mediom, w internecie każdy może być nadawcą i odbiorcą, komunikat zwrotny jest błyskawiczny. To tutaj toczą się dyskusje live, każdy może stworzyć tu swoją przestrzeń. Dzięki tej różnorodności internet jest niezwykle produktywny, a przez to dużo bardziej atrakcyjny dla odbiorców niż tradycyjne media. Według wszelkich przesłanek to do niego należy przyszłość. Żaden z badaczy nie przewiduje nagłego wzrostu oglądalności formatów telewizyjnych czy nakładu tradycyjnej prasy.