Ostatnio pisaliśmy o tym, jak prywatne konta w social mediach mogą wpłynąć na naszą karierę zawodową. Nie należy zapominać, że to miecz obusieczny, zwłaszcza w kwestii employer branding.
Wizytówka firmy
Wielokrotnie sygnalizowaliśmy, że firmowe profile w social mediach są wizytówką całej marki. Dzięki nim można i zaskarbić sobie sympatię odbiorców, a co za tym idzie zbudować pozytywny wizerunek. Jak to zrobić? Klika wskazówek znajdziecie w artykule o audience development. Przyjazny feedback od obserwatorów naturalnie przekłada się na wyższą sprzedaż oraz przychylne opinie na temat marki. Media społecznościowe to też ważny element w employer brandingu.
Employer branding
Specjaliści, wysoko wykwalifikowani pracownicy, zwracają uwagę nie tylko na zakres obowiązków, widełki płacowe i możliwość rozwoju. Ważne jest też dla nich opinia marki i jej wartości jako pracodawcy – negatywne recenzje w sieci będą więc działać na Twoją niekorzyść.
Internet to miejsce, w którym każdy jest nadawcą i odbiorcą jednocześnie. Social media gwarantują niemal natychmiastowy komunikat zwrotny. To ogromna zaleta, chyba że na koncie jakiejś firmy trwa obecnie burza, np. za sprawą niezadowolonych pracowników czy odbiorców oburzonych praktykami marki.
Kryzys w social mediach
Coraz częściej źle potraktowani pracownicy zbierają w sobie odwagę, by publicznie opowiedzieć o patologicznych zachowaniach swoich pracodawców. Swoistą tubą medialną są dla nich influencerzy – aktywiści społeczni np. Jan Śpiewak lub Maja Staśko. Nagłośnili niejedną sprawę z rynku pracy – np. liczne afery z udziałem Amazona, światowego giganta, który według byłych pracowników nie przestrzega prawa pracy.
La ruina i raj
Nie inaczej sprawa ma się z branżą gastronomiczną. Bardzo dobrze pamiętamy kryzys poznańskiej restauracji La ruina i raj. W mgnieniu oka popularny punkt, na którego czele stali charyzmatyczni właściciele, stracił dobrą opinię, a wszystko za sprawą opinii (byłych) pracowników. Restauracja opublikowała oświadczenie, po czym pod naporem negatywnych komentarzy usunęła konta w social mediach. Dotychczas La ruina i raj kojarzyło się z miejscem otwartym, transparentnym i przyjaznym. Po gwałtownej burzy w mediach społecznościowych, straciło mocną pozycję na mapie gastronomicznej Poznania.
Studio Bękarty
Obecnie jesteśmy świadkiem kryzysu studia graficznego Bękarty, które dodało niefortunne ogłoszenie na swoim profilu. To quasi-oferta stażu/praktyk/warsztatów, nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć jasno, czego faktycznie dotyczyła, tekst źródłowy jest trudny do rozszyfrowania. “Terminowanie u Bękartów” poruszyło internautów do żywego. Wielu zarzuca studiu np. “marzenia o współczesnym niewolnictwie” czy “patologię”. Odbiór komunikatu jest jednoznacznie negatywny. W wywiadzie z GW, przedstawiciel Bękartów zrzuca winę na karb błędnej interpretacji komunikatu. Uważa, że intencje studia były inne, w tym przypadku zawiodły słowa. Jesteśmy bardzo ciekawi, jak ostatecznie zakończy się ta burza. Z niecierpliwością też czekamy na oświadczenie marki.
Employer branding – kryzys relacji
W świetle takich komentarzy na profilach marek, trudno jest o dobry employer branding. Zmultiplikowane negatywne opinie to czerwona flaga dla potencjalnych pracowników. Piętnowanie złych zachowań pracodawców jest niezbędne – gdyby nie to, złe praktyki nie ustaną, firmy nie poczynią żadnych zmian. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że ten medal ma dwie strony. Nie zawsze opinie w internecie są prawdziwe. Czasem to bezpodstawne oskarżenia, czy nieuczciwe praktyki konkurencji.
Chcielibyśmy znaleźć złoty środek, który sprawdziłby się w każdej z takich sytuacji. Niestety, trudno jest z zewnątrz, nie znając wszystkich niuansów, oceniać relacje międzyludzkie. Wydaje nam się, że jedną z kluczowych kwestii, jest utrzymanie nerwów na wodzy. Skrajne emocje nie są najlepszym doradcą i utrudniają jasną i uczciwą ocenę sytuacji. Postulujemy Veritaserum dla mugoli! 😉