“Patoinfluencer” – dlaczego chcemy go śledzić?

Wydaje nam się, że po raz pierwszy określenie “patoinfluencer” usłyszeliśmy od Marty Linkiewicz. Określiła w ten sposób swoją działalność w internecie, jeszcze przed zmianą światopoglądową, którą przeszła.

Kim jest patoinfluencer?

Mianem patoinfluencerów określamy tych, którzy w publikowanych treściach przekraczają szeroko pojęte normy społeczne. Na swoich kanałach występują np. pod wpływem używek, robią rzeczy, które spotykają się z dezaprobatą odbiorców. A przynajmniej powinny się spotykać. Statystyki pokazują jednak coś innego. 

Dusza za donate’y

Okazuje się, że chętnych na oglądanie wątpliwej jakości show nie brakuje. Znacie Daniela Magicala? Na popularnych streamach pokazywał swoją codzienną rzeczywistość. Nie stronił od nagrywania domowych awantur, w których sam wielokrotnie brał udział. Wypromował własną matkę, zmagającą się z chorobą alkoholową, która wielokrotnie występowała w jego filmach. Tekst “Gocha daj 5 złotych” zyskał miano kultowego wśród odbiorców tych treści. Wszystko w imię fejmu i donate’ów.

Nie inaczej działo się z popularnym niegdyś Rafatusem, który wraz ze swoją partnerką, wielokrotnie przekraczał granice dobrego smaku na popularnych livestreamach. Przemoc, używki, intymne sytuacje, niebezpieczne i głupie wyzwania, których podejmował się patoinfluencer, cieszyły się naprawdę dużą oglądalnością. Za nią zaś ciągnęły się donate’y, które Rafatus chętnie gromadził, a następnie wydawał na uzależniające substancje.

Taka patologia to tylko w internecie

Otóż nie. Pamiętacie program Warsaw Shore? To popularna produkcja stacji MTV, wyświetlana w telewizji (często przed 22:00). Suto zakrapiane imprezy, dramy, stosunek na oczach widzów, masywne kace, chaos i fekalia – nasze babcie powiedziałyby “Sodoma i Gomora”. Program doczekał się kilkunastu sezonów, a jego uczestnicy są dziś rozchwytywanymi twórcami internetowymi. Wojtek Gola to obecnie ważny członek zarządu i współwłaściciel Fame MMA. Popularny Stifler zajął się muzyką. Portale plotkarskie śledzą kolejne dramy EwelOny, a Anna Ryśnik (Duża Ania) została bizneswoman. I tak to się kręci.

Patoinfluencer vs bieda

Odstępstwa od społecznej normy bawią nas, ciekawią i szokują. Chcemy jednak zwrócić uwagę na subtelną granicę między “patoinfluencerem”, a osobą w ciężkiej sytuacji życiowej, która prezentuje swoją rzeczywistość. 

W aplikacji TikTok trafić możemy na filmy ludzi borykających się z trudnymi warunkami mieszkaniowymi, czy brakiem finansów na podstawowe artykuły spożywcze. Zazwyczaj tacy TikTokerzy sprawiają wrażenie życiowo nieporadnych, nieświadomych tego, jakie zagrożenia czyhają na nich w internecie. 

Takie treści mają miliony wyświetleń i doczekały się mnóstwa komentarzy i stitchów od osób postronnych. Feedback mają zazwyczaj negatywny – niewybredne żarty, wyzwiska, sarkazm, a całość określana jest jako “patologia”. 

W odróżnieniu od “patoinfluencerów” takie osoby nie są świadomymi użytkownikami aplikacji. Raczej nie zależy im na fejmie, nie budują bazy odbiorców, ani nie czekają na donate’y. A jeśli już zakładają zbiórki, to np. “na nowe zęby”, choć zebrane w ten sposób pieniądze nie zawsze trafiają na domniemany cel. Czasem wydawane są po prostu na jedzenie. 

Jak reagować na taki content? Jeśli chcesz się zaangażować – zrób to z głową. Podeślij np. kontakty do organizacji pomocowych i fundacji. Traktowanie osób w kryzysie, jako worek treningowy do wyładowywania frustracji czy rozrywkę, jest po prostu złe. A jeśli potrzebujesz mocnych wrażeń, obejrzyj dokument “Czekając na sobotę”. Choć produkcja ma już kilka lat, jest wstrząsająca i być może, rzuci nowe światło na sprawę zubożałych ludzi z małych miejscowości.