Gala rozdania Oscarów to największe, najbardziej prestiżowe wydarzenie w branży filmowej. W tym roku odbyła się jej 94. edycja, wydarzyło się tam mnóstwo pięknych chwil, symbolicznych aktów, świat usłyszał przemówienia pełne pasji, jednak całą uwagę zgarnął… Will Smith.
Bynajmniej nie chodzi tu o Oscara, którego dostał za pierwszoplanową rolę w filmie King Richard: Zwycięska rodzina (2021). Podczas Oscarowej nocy Will Smith spoliczkował na scenie prowadzącego – Chrisa Rocka, a później zwyzywał go usiadłszy na widowni. Świat na chwilę wstrzymał oddech, a transmisja z gali została na kilka minut przerwana.
O co w tym chodzi?
Chris Rock niesmacznie zażartował z ogolonej na łyso głowy Jady Pinkett-Smith, żony Willa Smitha. Kobieta cierpi na łysienie plackowate, a jej fryzura jest wynikiem choroby. Początkowo aktor siedzący na widowni zaśmiał się, jednak po krótkiej refleksji wszedł na scenę i uderzył prowadzącego galę w twarz. To skandaliczne zachowanie z prędkością światła obiegło internet, którego użytkownicy żywo zaczęli komentować sprawę.
Zdania są podzielone
Część opinii publicznej broni Smitha i uznaje jego zachowanie za naturalne i godne, w końcu walczył o dobre imię swojej żony. Stanął w obronie chorej kobiety i szybko wymierzył sprawiedliwość.
Z drugiej strony pojawiają się głosy mówiące o tym, że to przemoc fizyczna i taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca. Aktor winien powstrzymać nerwy i panować nad swoim zachowaniem, nie ulegać emocjom i absolutnie nie uciekać się do przemocy.
Jest też sporo teorii o ustawce – według niektórych cała sytuacja była z góry zaplanowana. Po co? By podnieść oglądalność i wywołać szum. W ostatnich latach popularność Oscarów spada – wokół gali wybuchają kontrowersje dotyczące m.in. rasizmu jury, czy klasowości. Do tego ostatnio tematem nr 1 była pandemia, a teraz wojna w Ukrainie.
Nie wiemy czy teorie o ustawce mają odniesienie do rzeczywistości. Jesteśmy jednak pewni, że to nigdy nie powinno się wydarzyć. Przemoc fizyczna nie ma usprawiedliwienia. To poważny problem wśród społeczeństwa. Żaden autorytet, a tym właśnie jest np. Will Smith, nie powinien się do niej uciekać, nawet w obronie godności swojej żony. Wszelkie spory powinno rozwiązywać się za pomocą rozmów, a nie atakując fizycznie drugiego człowieka. Rozwiązywanie konfliktów w ten sposób jest karygodne i nie dajemy na to przyzwolenia.
Czy Jady Pinkett-Smith potrzebuje rycerza?
Will Smith postępując w ten sposób odebrał też swojej żonie możliwość obrony. Jada Pinkett-Smith jest dorosłą, świadomą kobietą sukcesu. Na gali wyglądała fenomenalnie! Zareagowała na żart Rocka kamienną twarzą, pokazała opanowanie i klasę. Zachowanie jej męża odebrało jej pole do reakcji. Mogłaby np. skomentować w (social) mediach słabe wypowiedzi Chrisa Rocka i przedstawić swoje zdanie. Niestety, akt przemocy Willa Smitha przyćmił jej postać. Zamknął jej wiele dróg do dyskusji, a ona sama stanęła w cieniu męża. Jada Pinkett-Smith sama powinna kierować tą sytuacją, obecnie jest wrzucona w wir dramy w blasku fleszy.
Czy Chris Rock powinien żartować z choroby innej osoby?
Stand-up, którym zajmuje się Chris Rock, znany jest z tego, że “leci się tam bo bandzie”. Często podczas takich performansów przekraczane są granice: komfortu, wstydu i dobrego smaku. Według nas żarty z medycznej sytuacji innych osób są po prostu nie na miejscu, są krzywdzące i stygmatyzujące. Czarny humor na czerwonym dywanie to złe połączenie.
A co na to rycerz?
Will Smith opublikował na swoim instagramowym profilu oświadczenie, w którym przeprasza Chrisa Rocka za zaistniałą sytuację. Poczuwa się do odpowiedzialności, przemoc jest według niego destrukcyjna. Chcielibyśmy zostawić Was z piękną myślą, którą aktor zawarł w swoim poście: “There is no place for violence in a world of love in kindness”.
A dla tych, którzy jeszcze nie widzieli tego występku, zostawiamy film (dla pełnego obrazu sytuacji):