„Chajzerowanie” i lans na pomoc, a przeprosiny i zadośćuczynienie

Najpopularniejszą definicją słowa ‘chajzerować’ na miejski.pl jest “Zrobić coś złego/żenującego/upokarzającego, a następnie próbować się wybielić innym dobrym aktem”. Założymy się, że już nie raz słyszał_ś ten termin!

Błędy: zdarzają się

W social mediach, jak w życiu – popełniamy błędy. Różnica jest taka, że w tym pierwszym przypadku, robimy to na oczach internetowej społeczności, a ta często jest bezlitosna. I dobrze. Influencer to zawód, który wiążę się z coraz większą odpowiedzialnością moralną, skutecznie egzekwowaną przez odbiorców. Obserwatorzy oczekują nie tylko estetycznych i miłych treści, ale też osobowości, interesującej persony. Czasem trudno jest sprostać wymaganiom publiczności, jeszcze trudniej naprawić swój błąd. 

Wielokrotnie byliśmy świadkami słabych, żenujących, nieetycznych zachowań
i nieudanych przeprosin ze strony influencerów. Jeden z nich tak wiele razy powtórzył zły schemat, że został ojcem chrzestnym definicji nowego zjawiska…

Chajzerowanie – pomoc z tezą

Słowo ‘chajzerować’ funkcjonuje w internecie już od jakiegoś czasu. Używa się go najczęściej w kontekście influencerów/osób publicznych, które mają już na swoim koncie podobne przewinienia. Po medialnej burzy nadchodzi czas, by przeprosić i zatuszować swój błąd dobrym uczynkiem, najczęściej wsparciem finansowym jakiejś fundacji lub zbiórki. 

Pojawia się jednak pewien problem związany z tą definicją – jak odróżnić przeprosiny i zadośćuczynienie od chajzerowania? Niestety, nie ma jednego klucza, w grę wchodzi bowiem relatywizm moralny.

Lansowanie się na pomoc

Często chajzerowanie łączy się z ‘lansowaniem się na pomoc’. Czynienie dobra to piękna idea, niestety czasem wykorzystuje się ją w niewłaściwym celu. Na różnych kanałach pojawiają się filmy, w których twórcy pomagają innym tylko po to, by zwiększyć sobie zasięgi. Poza tym, często robią to w sposób nieadekwatny do sytuacji, taki, który wprawia osoby otrzymujące pomoc w zażenowanie i zakłopotanie. 

YouTuber ofiarujący bezdomnemu nowe buty Yeezy ma świetny kontent na swój kanał, a bezdomny? Prawdopodobnie nie zdaje sobie sprawy z wartości rynkowej obuwia. Nawet jeśli ma świadomość ceny, to komu ma je sprzedać? Gdy zacznie w nim chodzić, istnieje duże prawdopodobieństwo, że ktoś mu je w brutalny sposób odbierze. 

Twórca przekazujący komuś na ulicy 1000 złotych nie robi tego z potrzeby serca, a dla własnych korzyści – chce nagrać materiał, który zapewni mu nowych odbiorców, wzruszonych jego “pięknym gestem”. Organizowanie wesela bezdomnych i nagrywanie go, to nie realna pomoc, a zapewnianie sobie bardzo atrakcyjnego kontentu. 

Lansowanie się na pomoc jest po prostu nieetyczne i nie ma nic wspólnego z pełnieniem misji. To karykaturalny sposób na ocieplenie swojego wizerunku. Tego rodzaju treści silnie działają na emocje i horrendalnie windują zasięgi.

Przeprosiny i zadośćuczynienie

Nic dziwnego, że odbiorcy przyzwyczajeni do tego rodzaju materiałów, bardzo krytycznie podchodzą do wszelkiego rodzaju akcji pomocowych, wykonywanych w social mediach. Zwłaszcza, jeśli są one konsekwencją jakiejś afery.

Całkiem niedawno byliśmy świadkami dramy, której bohaterką była znana blogerka Olfaktoria. Kojarzona jest z kontrowersyjnymi poglądami np. na temat pieniędzy. Podczas livestreamu na Instagramie lekarza (flebologa), na którym pojechali do sieci McDonald’s, pojawił się bezdomny, proszący o posiłek. Jasno zaznaczył, że nie chce by jego wizerunek został rozpowszechniony. Specyfika relacji na żywo jest jasna – treści pojawiają się w sieci na bieżąco, wobec tego prośba bezdomnego automatycznie nie została spełniona. Social media zalała fala negatywnych komentarzy. Olfaktoria szybko zareagowała, opublikowała na swoim Instagramie przeprosiny i deklarację o tym, że przeleje pieniądze na konto MONARu. Spotkało się to z dezaprobatą odbiorców, którzy zarzucali jej “chajzerowanie” i “lansowanie się na pomoc”, ale czy do końca słusznie? 

W sytuacji na pewno nie pomaga kontrowersyjny wizerunek blogerki i dotychczas reprezentowane przez nią poglądy. Trudno nam jednak jednoznacznie ocenić jej reakcję negatywnie i automatycznie zakwalifikować ją do “chajzerowania” i “lansowania się na pomoc”. Oficjalnie przyznała się do błędu i chciała go zrekompensować. Obecnie jej konto jest prywatne, więc to zachowanie nie było raczej ukierunkowane na zdobycie zasięgów. 

Patrząc na ten przykład, zastanawiamy się, jak przepraszać i naprawiać swoje błędy w social mediach (oczywiście najlepszym sposobem jest ich nie popełniać). Nie od dziś wiadomo, że internet nie zapomina. Media społecznościowe to potężne narzędzie, lecz oprócz blasków, ma także cienie. Zanim opublikujesz jakiś materiał, postaw się w roli odbiorcy. Zastanów się, czy na pewno to, co robisz, jest fair wobec innych.