Opcja “filtr” na Instagramie zawojowała nasze feedy i stories. Używali ich praktycznie wszyscy, dziś perspektywa nieco się zmienia.
(Nie)groźny pies
Jednym z kultowych filtrów, które zapadły nam w pamięć, był “pies” ze Snapchata. Pamiętacie? Później zaadaptował go Instagram. Ostatecznie ta aplikacja stała się królestwem filtrów różnorakich. Liczba nakładek już jest imponująca i stale rośnie.
Filtr na Instagramie to opcja, dzięki której możesz zmienić na zdjęciu światło, kolory, dodać specjalne efekty, a w ostateczności… diametralnie odmienić wygląd swojej twarzy. Niegroźny piesek, za którym szaleliśmy, był początkiem trendu, który dziś wzbudza duże kontrowersje.
Filtr na Instagramie – darmowa medycyna estetyczna
Możesz powiększyć sobie usta, pozbyć się niedoskonałości, zmienić kolor tęczówek, wymodelować kości twarzy, zmniejszyć nos i ultra wygładzić skórę, wszystko bez wychodzenia z domu. Wystarczy wybrać odpowiedni filtr na Instagramie. Brzmi dobrze, komu to przeszkadza?
Pojawia się coraz więcej głosów, według których filtry są szkodliwe. Źle wpływają na naszą samoocenę i nastrój. Ostatnio w tekście o kulcie ciała i młodości pisaliśmy, że trudno dogonić obecnie ukonstytuowany kanon piękna. “Idealne” sylwetki poddane retuszowi w połączeniu z filtrem zmieniającym twarz, to po prostu alternatywna wersja rzeczywistości. Niestety, zwłaszcza młodsza część użytkowników w nią wierzy. Nie ma się co dziwić, mimo, że zdajemy sobie sprawę z tego, jak działają filtry, czasem sami łapiemy się w ich pułapkę.
Widzimy swoje twarze w wersji “perfekcyjnej”, wszystko, co “powinno być” małe – takowe jest, uwaga skupia się na ogromnych ustach i oczach. Problemy skórne, naturalna struktura, pory – adios, nieprzyjaciele! Efekt “wow” mija, gdy wyłączamy filtr. Czy to znaczy, że naturalność jest brzydka? Absolutnie nie! Pokusimy się o stwierdzenie, że gdyby nie filtry i mocny retusz, docenialibyśmy ją zdecydowanie bardziej.
Influencerki vs filtry
Cieszy nas, że nie tylko specjaliści zwracają uwagę na szkodliwość filtrów. Do grupy krytyków dołączają również influencerki! To świetna wiadomość, bo to właśnie twórcy tworzą internetowe trendy.
Do grupy takich influencerek dołączyła ostatnio Deynn. Wspomniała na swoim stories o tym, że przestała używać filtrów. Zademonstrowała swoim odbiorcom “na żywo” jak zmienia się jej twarz pod wpływem gotowych nakładek. Jak sama przyznała, trudno na początku zaakceptować swój wygląd bez filtra – widać wszystkie “mankamenty”. Zwróciła jednak uwagę, że ta świadomość przyszła do niej z wiekiem, że “wyrosła” z filtrów i nie zamierza do nich wracać. To świetna wiadomość! Deynn ma olbrzymie zasięgi i skupia wokół siebie zaangażowaną, młodą widownię, mamy więc nadzieję, że jej obserwatorzy wezmą z niej przykład.
Z filtrów na Instagramie zrezygnowała też Maja Bohosiewicz. Aktorka bez ogródek pokazuje się swoim obserwatorom sauté, i mamy nadzieję, że zbiera dzięki temu pozytywny feedback, bo na taki zasługuje! Od dłuższego czasu z nakładek zrezygnowała też Julia Oleś. Uświadamia swoich followersów nie tylko odnośnie filtrów na Instagramie, ale też aplikacji służących do retuszowania ciała, zobaczcie jej wyróżnioną relację na Ig!
Filtr na Instagramie – jak go używać?
Cieszy nas, że liczba osób niezainteresowanych modyfikacją swojej twarzy rośnie. ❤️ Na tytułowe pytanie “Filtr na Instagramie – jak go używać?” odpowiadamy:
- jeśli chcesz poprawić światło na zdjęciu, skorzystaj z np. z presetów (przewodnik po presetach dostępny tutaj).
- jeśli chcesz “ulepszyć” swoją twarz… nie używaj, już jest wystarczająco piękna (i jest Twoja)! 😉